Muszę się Wam przyznać, że przez długi czas nie doceniałam rozświetlaczy i raczej nie kupowałam takich produktów. Może jednym z powodów było to, że kojarzyły mi się z błyszczącymi, brokatowymi drobinkami, których nie lubię. Rozświetlacz do twarzy i ciała AMC Inglot to jednak kosmetyk, który polubiłam od pierwszego użycia!
Rozświetlacz AMC Inglot ma postać lekkiej emulsji o unikalnej kombinacji pigmentów i lśniących drobin (nie brokatu), która może być stosowana zarówno na twarz, jak i na ciało. Produkt jest bardzo przyjemny w stosowaniu, niesamowicie wydajny i dość trwały.
Uwielbiam go za satynowe wykończenie, jakie zostawia na skórze, naturalny blask i efekt świeżej, wypoczętej twarzy po jego użyciu. AMC Inglot to dość subtelny rozświetlacz, doskonały produkt dla zaczynających przygodę z takimi kosmetykami. Efekt uzależniony jest od światła, w jakim się znajdujemy. W zależności od ilości nałożonej emulsji, możemy stworzyć efekt dzienny i wieczorowy. Rozświetlacz może być stosowany samodzielnie lub w połączeniu z podkładem. U mnie już mała kropelka AMC nałożona na kości policzkowe wygląda świetnie.
Kosmetyk posiada bardzo wygodne opakowanie z pompką, które znacznie ułatwia aplikację.
Rozświetlacz AMC Inglot dostępny jest w sześciu kolorach. Ja wybrałam numer 63 o delikatnie różowo -brzoskwiniowym odcieniu, który doskonale dopasowuje się do mojej karnacji. Produkt posiada bardzo dobrą cenę ok. 35 zł, biorąc pod uwagę jego jakość i wydajność. Z całą pewnością to mój ulubiony produkt polskiej marki Inglot, no może zaraz po lakierach do paznokci 🙂
Swoją drogą, czy wiedziałyście, jak szerokie spektrum zastosowania maja rozświetlacze? Odpowiednio nałożone na kości policzkowe, dolną linię brwi, nos, podbródek, usta (nad łukiem Kupidyna), kąciki oczu czy czoło możemy uzyskać efekt wypuklenia, wysmuklenia, a także powiększenia oczu czy ust. Stosujecie rozświetlaczy? Próbowałyście już AMC Inglot? Jeśli nie, z całą pewnością warto!