Na wygląd naszej skóry wpływ mają nie tylko geny, dieta czy produkty do jej pielęgnacji. Na rynku pojawiło się mnóstwo urodowych gadżetów, które mają za zadanie wspomóc działanie aplikowanych przez nas kremów, serum czy olejków. Każda z nas ma swoje ulubione urodowe gadżety, dziś przedstawiam Wam moje hity.
Wszystkie wiemy, że w procesie pielęgnacji, dokładne oczyszczenie skóry to połowa sukcesu! Dlatego oprócz odpowiednio dobranych produktów do demakijażu, mycia i peelingu, warto zainwestować w szczoteczkę. Magnitone Full Monty Vibra-Sonic 3-in-1 to urządzenie angielskiej marki, które jest ze mną już od ponad roku. Szczoteczka działa na zasadzie oscylacji dźwiękowych i pulsujących wibracji, posiada pięć trybów oczyszczania, trzy zamienne głowice (także do ciała i stóp) i jest wodoodporna. Przyznam szczerze, że to jedna z lepszych szczoteczek do twarzy, jakie do tej pory miałam. Doskonale oczyszcza, masuje i pobudza mikrokrążenie. Skóra jest napięta, gładka i sprężysta, a pory mniej widoczne. Mój abolutny must have!
Moim drugim ulubieńcem jest Derma Roller, który przeznaczony jest do mikronakłuwania skóry. Taki zabieg zwiększa produkcję kolagenu i elastyny, a co za tym idzie spłyca zmarszczki, poprawia koloryt skóry, redukuje blizny i rozstępy, zmniejsza pory i wspomaga w walce ze zmianami pigmentacyjnymi.
Derma rollery dostępne na rynku posiadają różne długości igieł, od 0,2 mm do 2,00 mm. Ja wybrałam ten o długości 0,5 mm.
Domowy zabieg z użyciem derma rollera powinnyśmy zacząć od bardzo dokładnego demakijażu (ja dodatkowo wykonuję jeszcze peeling) i zdezynfekowania urządzenia (jest to konieczne, również po jego użyciu!), następnie ruchem delikatnym lecz zdecydowanym rolujemy każdą partię naszej twarzy (omijając usta i okolice oczu). Każda z partii (broda, czoło, nos i policzki nie powinna być rolowana więcej niż 10-15 razy w obie strony. Po takim masażu aplikujemy aktywne ampułki lub ulubione serum. Osobiście stosuję zamiennie kwas hialuronowy o działaniu silnie nawilżającym i wygładzającym oraz witaminę C, która rozjaśnia, wyładza i poprawia koloryt skóry.
Skóra po rolowaniu może być lekko zaczerwieniona i bardziej wrażliwa niż zwykle, dlatego polecam Wam wykonywanie takiego zabiegu wieczorem, dobrze jest także dzień po zabiegu zrezygnować z makijażu, by skóra zregenerowała się w dość szybkim czasie. Rolowanie najlepiej powtarzać co 2-3 tygodnie, a ilość zabiegów uzależniona jest od potrzeb naszej skóry (optymalna ilość zabiegów w serii to 3-6).
Jak dla mnie derma roller to absolutne odkrycie 2018 roku! Zmiany w kondycji skóry mojej twarzy zauważyłam już po drugim zabiegu. Dzień po pierwszym zastosowaniu derma rollera, mój mąż powiedział, że „wyglądam ładnie i świeżo”, nie wiedząc nic o wykonanym zabiegu 🙂
Zabieg sam w sobie nie jest bolesny czy nieprzejemny, uczucie jakie towarzyszy rolowaniu porównałabym do delikatnego mrowienia. Bardzo serdecznie polecam!
A na koniec moje ostanie odkrycie, kwarcowy roller do twarzy. Jakiś czas temu na punkcie tego ładnie wyglądającego „wałka” oszalały niemal wszystkie urodowe influencerki na świecie. Kamienie szlachetne i minerały dzięki swoim dobroczynnym właściwościom od wieków stosowane są w medycynie i kosmetologii. A co daje nam masaż wykonany rollerem? Przede wszystkim dzięki swojemu naturalnemu chłodowi redukuje obrzęki, dodatkowo poprawia drenaż limfatyczny i mikrokrążenie skóry, spłyca zmarszczki, poprawia napięcie skóry, a także posiada właściwości relaksująco – odprężające. Oczywiście widoczne efekty przyniesie jedynie systematyczne rolowanie twarzy.
Wykonując masaż kwarcowym rollerem należy pamiętać, by ruchy wykonywać od wewnętrznej do zewnętrznej strony twarzy, wzdłuż szyi z góry na dół. Jeśli Waszym problemem są obrzęki, warto przed użyciem rollera schłodzić go w lodówce kilka minut, by efekt był jeszcze bardziej spektakularny. Urządzenie doskonale sprawdza się po nieprzespanej nocy.
Mój masaż kwarcowym rollerem, wykonuję najczęściej wieczorem po dokładnym oczyszczeniu twarzy i zastosowaniu olejku z dzikiej róży lub z awokado.
Dodatkowo raz na miesiąc wykonuję peeling kawitacyjny, o ktorym pisałam tutaj.