Założę się, że o ochronnej maści witaminowej słyszałycie już nie raz, dla mnie jest ona abolutnym kosmetycznym must have. Przede wszystkim uwielbiam ją za szerokie spektrum zastosowania, natychmiastowe działanie i przystępną (niską!) cenę.
Maść ochronna z witaminą A zalecana jest szczególnie dla przesuszonej, zrogowaciałej skóry oraz przy miejscowych oparzeniach i odmrożeniach. Świetnie radzi sobie z zajadami oraz przyspiesza gojenie się drobnych ran oraz zmian skórnych.
U mnie maść witaminowa sprawdza się przede wszystkim przy:
- suchych i popękanych ustach (działa lepiej niż nie jedna pomadka ochronna)
- suchych dłoniach i skórkach wokół paznokci
- przy przesuszonej skórze nosa podczas kataru
- poparzeniach (także tych słonecznych); warto mieć ją ze sobą podczas wakacji 😉
Stosuję ją także raz w tygodniu jako maskę do stóp (grubszą warstwę produktu wmasowuję w stopy, zakładam bawełniane skarpetki i pozostawiam na całą noc). Efekt widoczny jest już drugiego dnia, spróbujcie koniecznie!
Produkt ma dość gęstą, lekko tłustą konsystencję i delikatny cytrusowy zapach. Maść może być stosowana także przy wrażliwej skórze. Jest ogólnie dostępna (do kupienia w każdej aptece) i tania. Jedynym minusem jest jej opakowanie, dość sztywna nieporęczna tubka, która szczególnie daje się we znaki przy końcówce produktu. Macie u siebie maść witaminową?