Przyroda od wieków była, jest i będzie inspiracją dla projektntów mody. Motywy flory i fauny bardzo mocno zakorzenione są w modzie i pojawiają się w kolekcjach praktycznie każdego sezonu. W ostatim czasie odwiedziłam Victoria & Albert Museum, by zobaczyć wystawę Fashioned from Nature, nawiązującą właśnie do relacji mody z naturą.
Wystawa to zbiór ponad 300 wyjątkowych eksponatów pochodzących od XVII wieku aż do czasów współczesnych. Uświadamiają one odwiedzającym, że moda nie tylko inspiruje się naturą, ale także ma destrukcyjny wpływ na nasze środowisko. Zwracają uwagę, jak nieszczycielski wpływ miały modowe trendy wykorzystujące kości słoniowe, egzotyczne pióra, futra, muszle żółwia czy masę perłową.
Na mnie chyba największe wrażenie zrobiła suknia zaprojektowana przez Calvina Kleina, która w całości została wyprodukowana z przetworzonych butelek plastikowych. Projekt ten powstał w ramach Green Carpet Challenge, a miała ją na sobie Emma Watson podczas Gali MET w 2016 roku.
Myślę, że wystawa Fashioned from Nature to nie tylko misterne projekty, które powstały na przełomie wieków w pogoni za stylem i elegancją, dla mnie to przede wszystkim swojego rodzaju alarm. Alarm przypominający nam o idei slow fashion, o ochronie środowiska i o dokonywaniu trafnych wyborów przy okazji naszych zakupów.
Osobiście chciałabym Was zachęcić do przekazywania ubrań, których już nie nosicie do recyklingu. Dzięki współczesnym technologiom, to właśnie z nich pozyskiwane są włókna wykorzystywane przy produkcji kolejnych odzieżowych kolekcji. My nasze zużyte ubrania wrzucamy do specjalnych kontenerów w sklepach H&M. Jedna z największych sieci odzieżowych na świecie postawiła sobie bardzo ambitny cel, a mianowicie korzystać jedynie z materiałów pochodzących z recyklingu oraz przyjaznych środowisku źródeł do 2030 roku. Trzymam kciuki!